AMD Radeon R300 zupełnie nowy - stary zapomniany

Kiedy kilka dni temu rozmawialiśmy o nowej generacji procesorów graficznych AMD, prawdopodobnie zauważyłeś, że nasza krótka recenzja dotyczyła głównie Fury X. Równolegle firma ogłosiła całą linię „nowych” uzupełnień w dużej rodzinie Radeon, zjednoczonych pod nazwą „Seria R300”, której celowo brakowało. Chcesz wiedzieć dlaczego? Krótka odpowiedź na to pytanie: „Tylko dlatego, że nie są wystarczająco interesujące”. A powodem tego jest fakt, że „nowe” produkty R7 i R9 są ponownie oznaczone (tak, po raz drugi!) Karty graficzne, które znamy od ponad 3 lat pod nazwą Radeon HD 7000 Series.

Wszystko nowe jest już dawno zapomniane ...

... lub nie tak dobrze zapomniany. Jesienią 2013 roku AMD ogłosiło „nową” generację kart graficznych Radeon R200, wśród których wiodącymi modelami były Radeon R9 280X i Radeon R9 290X. Jeden z nich, produkt o nazwie kodowej Hawaii XT (znany również jako Radeon R 290X), zaoferował nową architekturę i ulepszenia w stosunku do swojego poprzednika. Wszystkie pozostałe modele w praktyce były tymi samymi starymi, dobrymi układami HD 7xxx, ale miały nowe, skuteczne nazwy.

Dzięki „nowej” generacji R300 producent polegał na tej samej strategii. W rezultacie flagowy model Fure X (Fidżi XT) oferuje wiele ulepszeń, w tym poprawę wydajności, bardziej wyrafinowaną architekturę i pamięć wideo nowej generacji, co zapewnia wyższą przepustowość i większą kompaktowość w porównaniu z obecnie powszechnie stosowanymi układami GDDR5.

Jednak wszystkie inne adaptery - w tym trzy najciekawsze przedstawiciele nowej serii R300 Radeon: R9 390X, R9 380X i R7 370X, w praktyce niewiele różnią się od swoich poprzedników liczbą „2” w nazwie. Oprócz drobnych optymalizacji wydajności energetycznej i niewielkiego wzrostu nominalnych częstotliwości taktowania rdzeni i pamięci, „nowe” R300 to tak naprawdę produkty znane wszystkim fanom AMD, które zadebiutowały trzy i pół roku temu.

Plusy i minusy

To oczywiście nie jest takie: od wielu lat taka strategia jest stosowana nie tylko przez AMD, ale także przez jej głównego konkurenta - NVIDIA.

Niemniej jednak z punktu widzenia wielu użytkowników jest to nieco rozczarowujące, zwłaszcza na tle faktu, że większość entuzjastów spodziewa się, że każda nowa generacja kart graficznych zaoferuje im nie symboliczne, ale poważne, a nawet znaczące ulepszenia pod względem wydajności i efektywności energetycznej

NVIDIA poradziła sobie całkiem nieźle z procesorami graficznymi opartymi na Maxwell i logiczne jest, że fani AMD oczekiwali tego samego od swojej ukochanej firmy.

Niestety, z wyjątkiem Fury X (informacje na ten temat są nadal tylko teoretyczne), pozostałe adaptery R300 to stare modele o nowej nazwie.

W każdym razie spójrzmy na pierwsze praktyczne testy „nowego” (starego) R300. W szczególności rozważamy wyniki dwóch najciekawszych przedstawicieli serii - Radeon R9 390X i Radeon R9 380X.

Najpierw kilka słów o efektywności energetycznej obu adapterów. Przy maksymalnym obciążeniu R9 390X wymaga około 258 watów mocy - wyraźna poprawa w stosunku do 286 watów, której potrzebuje oryginalny R9 290X. Podobna sytuacja z R9 380X - 196 watów w porównaniu do 241 watów dla R9 280X.

Jednak na tle konkurentów, w obliczu modeli NVIDIA GeForce GTX 980 i GTX 970, sytuacja nie jest tak różowa, ponieważ te dwie karty graficzne wymagają odpowiednio 171 i 154 watów mocy. Bezpośredni konkurent R9 380X - GeForce GTX 960, potrzebujesz tylko 119 watów. Krótko mówiąc - produkty NVIDIA zużywają znacznie mniej energii.

Jak o wydajności?

W obecnych grach, takich jak Grand Theft Auto V i The Witcher 3: Wild Hunt, R9 390X wykazuje poziom wydajności podobny do GTX 980/970, podczas gdy R9 380X jest bliższy GTX 960 - bez niespodzianek, ponieważ stosunek sił z poprzedniego Generacja AMD została zapisana. Różnica prędkości między „nowym” R300 a ich „starymi” odpowiednikami R200 jest minimalna i rzadko przekracza 3-5 klatek na sekundę w większości gier.

Zła wiadomość dla osób, które mają nadzieję na kuszącą ofertę aktualizacji, jest taka, że ​​ceny wywoławcze dla „nowych” kart graficznych niewiele różnią się od cen dla obecnych analogów poprzedniej generacji..

Na przykład R9 390X będzie sprzedawany za około 430 USD, a R9 380X będzie kosztował około 200 w tej samej walucie..

Co to oznacza dla właścicieli produktów klasy Radeon R9 290X / 280x, a nawet HD 7970/7950? To znaczy, powiedziałbym nawet, że zero motywacji do aktualizacji. Powód jest jasny - zastąpienie adaptera tej klasy modelem „nowej” generacji R300 nie przyniesie znaczących ulepszeń, z wyjątkiem możliwie minimalnej redukcji zużycia energii.

Produkty Fury / Fury X to bardzo osobny przypadek, ale są to bardzo wysokiej klasy układy GPU, które niestety dalekie są od możliwości finansowych entuzjasty masowego gier / sprzętu.

Ponadto niewiele wiadomo na temat innowacji AMD, ponieważ jedyne testy wydajności zostały oficjalnie przeprowadzone przez wyspecjalizowany dział marketingu firmy. Niezależne źródła obecnie niedostępne.

Podsumowując, moja rada dotycząca „nowego” AMD R300 - czekaj. Nawet jeśli masz powód do aktualizacji - powiedzmy, że masz starą kartę graficzną piątej lub szóstej generacji (HD 5xxx / 6xxx), nie spiesz się, aby zmienić ją na model z serii R300. Niezależnie od tego, że produkty te są zasadniczo ponownie oznaczone chipami, w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu na rynek ich ceny będą stosunkowo wysokie. Gdy rynek zostanie nasycony (do końca tego roku), aktualizacja stanie się znacznie bardziej opłacalna, chociaż raz jeszcze zauważę, że słowo „aktualizacja” jest tu używane głównie warunkowo - przynajmniej w odniesieniu do większości przedstawicieli generacji Radeon R300.

Miłego dnia!